Rozdział 195
Płonąca ciecz nie złagodziła bólu w mojej piersi - ostrze wirowało w moim sercu z każdym oddechem. Gdy noc się pogłębiała, moje ciało w końcu się zbuntowało.
Krew napłynęła mi do gardła, gdy potknęłam się o balkon. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętałam, było to, że padłam na zimną kamienną podłogę, ciemność mnie ogarnęła, a krew zebrała się pod moją twarzą.
(punkt widzenia Maxwella)