Rozdział 289
(punkt widzenia Evelyn)
Z wysiłkiem pochyliłem się, moje stawy protestowały, gdy ostrożnie podnosiłem amulet z kamienia księżycowego z ziemi. Pomimo mojego osłabionego stanu po konfrontacji w ogrodzie, coś w tym wisiorku do mnie przywoływało.
W chwili, gdy moje palce dotknęły chłodnego kamienia, rozpoznanie zalało mnie. Mój oddech utknął w gardle.