Rozdział 388
(punkt widzenia Connora Blackthorna)
Gdy podszedłem do Victorii z lśniącym w dłoni srebrzystym ostrzem, jej strach narastał niczym strach osaczonego zwierzęcia. Jej nadgarstki były skrępowane wzmocnionymi nylonowymi kajdankami, a jej walka z moją dominującą siłą wilkołaka spełzła na niczym.
Panika całkowicie ją ogarnęła. Przeplatała groźby z desperackimi apelami, mając nadzieję, że uda jej się zmanipulować wszelkie tlące się we mnie uczucia z naszej wspólnej przeszłości.