Rozdział 394
Sprawiedliwości stało się zadość, ale Lila nigdy nie powróciła z rodzinnych terenów łowieckich.
Bałam się, że wahania emocjonalne mamy wpłyną na jej zdrowie. Stając twarzą w twarz z moją jedyną żyjącą krewną, przerażała mnie myśl o jej stracie.
Zawsze byłem uważny i ostrożny. Przejąłem inicjatywę w powstrzymywaniu łez i uniosłem głowę z jej ramion.