Rozdział 57
(punkt widzenia Isabelli)
Plecy Ethana Stone'a były szczupłe i muskularne, oszpecone dziesięcioma krzyżującymi się śladami bata. Wściekłe czerwone pręgi wyraźnie odcinały się od jego opalonej skóry, niektóre zaczynały już siniaczyć. Mimo wszystko nie mogłem powstrzymać się od ukłucia współczucia.
Pukanie do drzwi przerwało mi badanie jego ran. Zawahałem się, zanim otworzyłem, nagle zdając sobie sprawę, jak intymna ta sytuacja może wydawać się osobie z zewnątrz.