Rozdział 87
„Jestem tu teraz, kochanie” – uspokajałem, głaszcząc ją po włosach. „Mamusia jest tutaj”.
Emma zwinęła się przy moim boku, jej mała postać ochronnie przywarła do mnie. Wkrótce jej oddech wyrównał się, gdy zasnęła.
Gdy już spała głęboko, osunęłam się w ramiona Ethana, pozwalając, by moje drżenie się nasiliło. „Dlaczego ona mi to zrobiła?” – szlochałam. „Ona wie, że panicznie boję się węży!”