Rozdział 88
(punkt widzenia Isabelli)
Wyszłam z willi Matriarchy Evelyn, wdychając rześkie poranne powietrze. Ciężar rozmowy o potencjalnych zalotnikach wciąż ciążył mi w głowie. Obiecałam, że rozważę ich kandydaturę, ale nie miałam do tego serca.
Elegancki czarny Maybach czekał u podnóża schodów, jego silnik cicho mruczał. Kierowca — jeden z najbardziej zaufanych w stadzie — stał obok niego, otwierając drzwi, gdy się zbliżałem.