Rozdział 142
(punkt widzenia matriarchy Evelyn)
Poranne słońce rzucało długie cienie na Sacred Moonlight Cemetery, gdy klęczałam przed nagrobkiem Lili. Moje zwietrzałe palce śledziły wyryte imię, zimny kamień stanowił ostry kontrast z ciepłem moich łez.
„Moja prawnuczka” – wyszeptałam, a wspomnienia powróciły niczym przerwana tama.