Rozdział 308
(punkt widzenia Isabelli)
„Jaki masz dowód, że nie jestem Małą Pomarańczką?” – rzuciła wyzwanie Victoria, a jej wilk emanował pewnością siebie i arogancją.
Jej usta wygięły się w prowokacyjnym uśmiechu, gdy podeszła bliżej do Ethana, celowo uwalniając zaborcze feromony, które sprawiły, że zrobiło mi się niedobrze. Delektowała się moją pozorną bezradnością, myśląc, że mnie przyparła do muru.