Rozdział 54
„Isabella, tak mi przykro” – powiedziała drżącym głosem. „Byłam tak zmartwiona o Emmę, że powiedziałam to bez zastanowienia. Nie miałam tego na myśli”.
Chociaż jej słowa były skierowane do mnie, jej występ był wyraźnie dla dobra Ethana. Obserwowałem, jak jego wyraz twarzy lekko łagodnieje, akceptując jej marne wyjaśnienie bez pytania.
Spojrzał na mnie, jego oczy wysyłały jasny komunikat: Zostaw to. Odpuść. Nie rób sceny.